sobota, 5 stycznia 2013

Ojjj, długo nas nie było, ale mam nadzieję że powrócimy i to nie z byle czym! Aż trudno uwierzyć, że dzisiaj już 05.01.2013r.! A podobno mięliśmy nie przetrwać 2012 ;) Po dłuższym namyśle stwierdzam, że tamten rok był naprawdę dobry. Pełen wspaniałych niespodzianek. Wiadomo, że były gorsze chwile, ale mimo wszystko na szczęście tych dobrych było więcej! A jak tam Sylwester? Pamiętajcie, że jaki Sylwester taki cały rok... ;) Także pozostaje mi Wam życzyć tylko powodzenia!

~Klaudia

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Heeej! Chciałabym w imieniu swoim i Klaudii życzyć Wam wszystkiego co najlepsze na nowy 2013 rok. Abyście nie przestawali w siebie wierzyć, byli wytrwali w swoich postanowieniach, spełniali swoje ambicje i zawsze byli sobą! Happy New Year! ♥ 

piątek, 16 listopada 2012

Przed świtem cz.2

HEJ! Dawno nie pisałam, ale to przez brak czasu. O Oli to już nawet nie wspomnę! Nie pamiętam już jej ostatniego wpisu:( Dzisiejszy dzień jest naprawdę dziwny. Jestem totalnie wkurzona, więc lepiej miejcie nadzieję, że post nie będzie zbyt ostry i agresywny;) Nie rozumiałam ludzi, nie rozumiem i chyba naprawdę nigdy nie zrozumiem! No trudno... forever alone;) 

A dzisiaj już premiera długo wyczekiwanego filmu. Mówię oczywiście o cz. 2 Przed świtem. Jak już kiedyś wspominałam miałam fioła na punkcie zmierzchu. Teraz nie robi to na mnie aż tak wielkiego wrażenia, ale do kina oczywiście się wybieram. Mam tylko nadzieję, że film mnie nie zawiedzie, a będzie wręcz tak samo dobry jak poprzednie części. Nie potrafię wybrać części, która z tamtych czterech podobała mi się najbardziej. Przyznam, że każda była ciekawa i... w swoim rodzaju;) Jednak najmniej urzekł mnie "Księżyc w nowiu". Jestem Team Edward, więc to może dlatego! Nie spodobało mi się, że tak rzadko pokazywany był w tamtym odcinku. Przed świtem cz. 1 było tak piękne, że aż się wzruszyłam. Szczególnie podczas ślubu Belli i Edwarda. Coś niesamowitego! Ta piękna koronkowa suknia, długi welon i bardzo zaskakujące- buty na obcasach;) Wystrój domu Cullenów i ich ogrodu przecudowny! Pełno zieleni i kwiatów. Samemu marzy się o takim ślubie... Jak z bajki! Szkoda tylko, że to wszystko później zamienia się w koszmar kiedy Isabella zachodzi w ciąże. Ten ból, cierpienie Belli nie do zniesienia! Na szczęście wszystko się ułoży. Niestety w ostatniej już części sagi czeka nas dużo kolejnych niespodzianek, niezbyt dobrych. Wiem, bo czytałam wszystkie książki, które były naprawdę wspaniałe! Śmiem twierdzić, że lepsze od filmu. Ostatnia część sagi była najlepsza, zobaczymy jak zostanie przedstawiona za pomocą ekranu;)



~Klaudia

poniedziałek, 12 listopada 2012

Coraz częściej dodaję coś na blogu. Przyznam, że bardzo mnie to wkręciło;) Szczególnie kiedy widzę, że ktoś nas jednak odwiedza i komentuje. Ale coś mnie martwi, że Ola dawno nie pisała! Miejmy nadzieję, że się poprawi. Dzisiaj lekki dzień w szkole, bo obowiązkowa akademia z okazji 11 listopada. A jutro tylko trzy lekcje, ale wcześniej próbny test gimnazjalny! Część humanistyczna...
A teraz "Pretty Little Liars". Z przykrością muszę powiedzieć, że nie obejrzałam wszystkich sezonów. A wszystko przez brak czasu. Jednak pierwszy sezon strasznie mi się spodobał. Fajny, baaaardzo ciekawy serial. Naprawdę trzymający w napięciu. Tak właściwie chodzi o cztery dziewczyny, które starają się wyjaśnić zaginięcie swojej przyjaciółki. Już w pierwszym odcinku dowiadujemy się, że dziewczyna nie zaginęła, lecz została zamordowana. Dziewczyny próbują dowiedzieć się kto jest sprawcą zabójstwa. Czeka je wiele przygód i niespodzianek. Nie koniecznie dobrych! Mam nadzieję, że troszkę Was zachęciłam do tego serialu i obejrzycie jak nie wszystkie to chociaż jeden odcinek;)
A jutro gram bardzo ważny dla mnie koncert i mam nadzieję, że będziecie trzymać kciuki!

a wiecie, że już jest w księgarniach ostatnia część szeptem pt. "Finale"? lecę do księgarni! czekajcie na moje odczucia co do już ostatniej części bestsellera;)
 ~Klaudia

niedziela, 11 listopada 2012

Odkryłam świetną grę na gg. Spadalec. Coś jak wisielec! Naprawdę dobra na nudę;)
A ile zabawy przy wymyślaniu hasła! Gorąco polecam...;)
A dziś... wrócimy do wakacji! Do pięknej, słonecznej Itali. Kiedy jeszcze dwa lata temu miałam fioła na punkcie Zmierzchu specjalnie pojechałam do Volterry. Czyli tam, gdzie kręcone były sceny w "Ksieżycu w Nowiu". W sumie niczym nie wyróżniające się miasteczko, jednak sama myśl, kto chodził po tamtych uliczkach jest naprawdę fascynująca. Niektóre rzeczy były tam tylko dla potrzeb filmu. Np. słynna fontanna, przez którą biegła Bella by uratować Edwarda. W rzeczywistości jej tam w ogóle nie ma. Ale przyjrzałam się pęknięciu na chodniku, na którym stał Edward (tak, tak... miałam prawdziwego fioła) i rzeczywiście tam takie również jest. Te same uliczki w Volterze, ten sam ratusz i wieża zegarowa. Naprawdę fajne przeżycie! Szczególnie dla fanów Zmierzchu. Ale przyznam, że nie tylko warto zobaczyć to miasteczko ze względu na Edwarda;) lecz również dlatego, że jest naprawdę piękne. To takie typowe małe włoskie miasteczko. Pełne małych galerii sztuki, resaturacyjek i cudownej roślinności.
Gorąco polecam! Pozdrawiam moją przyjaciółkę, której bardzo spodobał się nasz blog;) Mam nadzieję, że będzie dalej nas obserwować i oczywiście komentować!


~Klaudia
Jest niedzielne popołudnie, a ja zamiast jeszcze trochę przygotować się psychicznie na przyszły tydzień to muszę lecieć do szkoły. W dodatku nie wiadomo na jak długo. Nie jest dobrze:(
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę doczekać się zimy. PRAWDZIWEJ zimy. Białego, pięknego śniegu, lekkiego mrozku i słońca, a nie jak to zazwyczaj bywa- jednej wielkiej pluchy. Chcę już choinkę, pysznego jedzenia i oczywiście prezentów!
Rok temu byłam na feriach w Krynicy Górskiej. Głównie jeździliśmy na nartach, ale też dużo spacerowaliśmy. Byliśmy m.in w przepięknej dolinie. Akurat tak nam się trafiło, że pogoda była cudowna! Wprost wymarzona na ferie zimowe. Mimo mocnego słońca było strasznie zimno. Mróz sięgał aż do 20 stopni! Głównie jeździliśmy na stokach na Szymoszkowej i Jaworzynie. Innym razem byliśmy też w Witowie, gdzie podczas krótkich przerw w jeżdżeniu jedliśmy przepyszną golonkę!;)



~Klaudia

wtorek, 6 listopada 2012

Cześć. Ostatnio pisze dla Was głównie Klaudia, a to dlatego, bo - jak pewnie zauważyliście - znalazła sobie nową tematykę :) Nie oznacza to oczywiście, że ja zamierzam mieć zaległości. 
Dziś chciałabym Wam polecić pewne miejsce, do którego musicie koniecznie kiedyś zaglądnąć, jeśli jest ono w waszym mieście. Mam na myśli jogurt bar Feel the chill, który niedawno odkryła moja przyjaciółka w krakowskiej Galerii Kazimierz. Jest to małe, lecz przyjemne i przesłodkie miejsce, w którym sam komponujesz swój mrożony jogurt. Mnie osobiście przywodzi ono na myśl coś dotąd niespotykanego, co kiedyś kątem oka widziałam na amerykańskich filmach, a o czym do tej pory nawet nie marzyłam. Najpierw wybieramy rozmiar swojego kubka, następnie samodzielnie wlewamy jogurt z maszyny (na zdjęciach możecie zobaczyć, jak wyglądał mój jogurt, gdy posługiwałam się maszyną za pierwszym razem :p). Później pozostaje nam już tylko dobór dodatków, których ilość jest niesamowita! Znajdziemy tam wszystko - od orzechów, rodzynek i wiórków kokosowych, przez kawałki czekolady i M&M-sy, do owoców i różnorakich polew. Na koniec, gdy już nic w naszym kubeczku się nie mieści, stawiamy go na wadze i wychodzi dokładnie, jakimi jesteśmy łakomczuchami... :) Możemy także zbierać punkty-pieczątki "Feel the chill". Za 10 takich otrzymujemy 10 zł do wykorzystania w jogurt barze. 
Jako wielka miłośniczka słodyczy na samą wzmiankę o tym miejscu byłam zafascynowana, a co dopiero, gdy je odwiedziłam. Nie muszę chyba dodawać, że smak takiego mrożonego jogurtu jest idealny - nieco kwaskowaty, niezbyt słodki, a w połączeniu z dowolnymi dodatkami naprawdę interesujący :D Mam nadzieję, że firma będzie się powoli rozwijać, i że lokale będą się pojawiać w coraz większej ilości w różnych miastach. Na razie możecie je spotkać: w Warszawie (C. H. Reduta, Złote Tarasy, C. H Targówek), w Łodzi (Manufaktura), w Katowicach (Silesia), w Radomiu (C. H. Galeria Słoneczna) no i oczywiście w krakowskiej Galerii Kazimierz. 
Przy okazji odwiedzenia Feel the chill zjadłyśmy małe co nieco w Salad Story. Jest to restauracja, która serwuje głównie przeróżne sałatki, tortille czy też tarty. Ostatnio spróbowałam tarty ze szpinakiem, która pięknie prezentowała się na ladzie :) Była pyszna, z dodatkiem fety, oliwek i czerwonej cebuli. Może zrobię kiedyś taką w domu...? 
Pozdrawiam, Ola