Cześć. Ostatnio pisze dla Was głównie Klaudia, a to dlatego, bo - jak pewnie zauważyliście - znalazła sobie nową tematykę :) Nie oznacza to oczywiście, że ja zamierzam mieć zaległości.
Dziś chciałabym Wam polecić pewne miejsce, do którego musicie koniecznie kiedyś zaglądnąć, jeśli jest ono w waszym mieście. Mam na myśli jogurt bar Feel the chill, który niedawno odkryła moja przyjaciółka w krakowskiej Galerii Kazimierz. Jest to małe, lecz przyjemne i przesłodkie miejsce, w którym sam komponujesz swój mrożony jogurt. Mnie osobiście przywodzi ono na myśl coś dotąd niespotykanego, co kiedyś kątem oka widziałam na amerykańskich filmach, a o czym do tej pory nawet nie marzyłam. Najpierw wybieramy rozmiar swojego kubka, następnie samodzielnie wlewamy jogurt z maszyny (na zdjęciach możecie zobaczyć, jak wyglądał mój jogurt, gdy posługiwałam się maszyną za pierwszym razem :p). Później pozostaje nam już tylko dobór dodatków, których ilość jest niesamowita! Znajdziemy tam wszystko - od orzechów, rodzynek i wiórków kokosowych, przez kawałki czekolady i M&M-sy, do owoców i różnorakich polew. Na koniec, gdy już nic w naszym kubeczku się nie mieści, stawiamy go na wadze i wychodzi dokładnie, jakimi jesteśmy łakomczuchami... :) Możemy także zbierać punkty-pieczątki "Feel the chill". Za 10 takich otrzymujemy 10 zł do wykorzystania w jogurt barze.
Jako wielka miłośniczka słodyczy na samą wzmiankę o tym miejscu byłam zafascynowana, a co dopiero, gdy je odwiedziłam. Nie muszę chyba dodawać, że smak takiego mrożonego jogurtu jest idealny - nieco kwaskowaty, niezbyt słodki, a w połączeniu z dowolnymi dodatkami naprawdę interesujący :D Mam nadzieję, że firma będzie się powoli rozwijać, i że lokale będą się pojawiać w coraz większej ilości w różnych miastach. Na razie możecie je spotkać: w Warszawie (C. H. Reduta, Złote Tarasy, C. H Targówek), w Łodzi (Manufaktura), w Katowicach (Silesia), w Radomiu (C. H. Galeria Słoneczna) no i oczywiście w krakowskiej Galerii Kazimierz.
Przy okazji odwiedzenia Feel the chill zjadłyśmy małe co nieco w Salad Story. Jest to restauracja, która serwuje głównie przeróżne sałatki, tortille czy też tarty. Ostatnio spróbowałam tarty ze szpinakiem, która pięknie prezentowała się na ladzie :) Była pyszna, z dodatkiem fety, oliwek i czerwonej cebuli. Może zrobię kiedyś taką w domu...?
Pozdrawiam, Ola


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz